Pokój szósty

Podniósł jedną brew zdziwiony na słowa chłopaka.
- Dio ej obudź się
Chyba go tak nie dobudzi, wyjął korek z wanny i woda zaczęła spływwać. Może to na niego podziała ? Westchnął i czekał na reakcję chłopaka.

Woda mi znikneła i zostały tylko kostki lodu które się skrystalizowały. Uchyliłem powieki.
-Tsuna sama... Co pan robi?

Westchnał cicho z ulgą kiedy chłopak się obudził
-wiem,że jesteś smokiem, ale mogłeś utonąc w wannie uważaj na naspny raz
Wziałem jakiś duzy ręcznik kąpielowy, i okryłem nim chłopaka widząc,że jest nagi.

Sam sobie o tym przypomniałem! Od razu mocny burak.
-Przepraszam Tsuna-sama... Postaram się bardziej uwarzać...-spuściłem łepek i zacząłem się wycirać

- cieszę się ,że nic ci się nie stało. Chodź pomogę ci
Wyjął chłopaka i posadziłem go sobie na kolanach i zaczałem delikatnie wycierać jego ciało

Westchnąłem zdwiony jak pszejechał po moich sutkach. I tak powstrzymywałem się od mruczenia a teraz?! Spale się normalnie!

Kiedy wycierałem ciało chłopaka uśmiechałem się lekko, kiedy skończyłem, wstałem i poszedłem do pokoju obok i posadziłem chłopaka na łóżku.
- masz jakieś ubrania na zmianę ?
spytał łagodnie stojąc na przeciwko niego.

.

-powinny chyba być jakieś w skrzyni... jednak chyba rozpadly się wraz z skrzynią...-powiedzałem spuszczajac łepek. Miałem bardzo blade ciało... ono nigdy nie widzało światła dziennego właściwe. No i było strasznie wraliwe...Nikt go wcześniej taki... no obcy ze tak powiem nie dotykał.

Westchnąl cicho,faktycznie w skrzyni nie byłoubrań a jego stare pewni e nadają siędo prania
- i co ja teraz zrobie ?
podrapałem siez tyłu głowy patrząc na chłopaka był blady, choć mi to jakoś nie przeszkadzało specjanie.SPojrzał na chłopaka i patrzał na niego nie wiedząc co ma włąściwie począć.

-posiedze nago dopiku moje ubrania nie wychną... Później pójdę może zarobić.... jakoś... I może kupie sobie drugie ubrano... Albo napisze do Irwinga by mi przysłał coś

- zmarzniesz jak będziesz siedział nago
Powiedziałem łagodnie, odłożyłem ubrani na kaloryfer by szybciej wyschły, następnie usiadłem obok chłopaka i posadziłem go sobie na kolanach opierajac się o ścianę plecami.
- dopóki rzeczy nie wyschna pozwolisz ,że ja cię ugrzeje
Uśmiechnąl się do chłopaka przyjaźnie

-a...ale nie musisz mnie ogrzewać... źle sie czuje jak jest za cuieoło -powiedzałem z zakłopotaniem. Poczułem lekki chłodek i odwruciłem się. Budełko lodów! Od razu po nie sięgnąłem. Otworzyłem i przy pomocy łyrzeczki która tam była zaczałem jesć

Zachichotałem, widząc jak zaczyna jeść
- smacznego słodziaku
uśmiechnąłem się przyjaźnie patrząc na chłopaka

(Twoje posty są coraz lepsze)
-S... słodziaku?" -spytałem zdziwony tym ze tak nazwał. Slodziak... nikt tak na mnie wcześniej nie móił

- tak jesteś słodki jak te lody
uśmiechnąłem się całując chłopaka w włosy

Zamruczałem wtedy cichutko
-Tsuna-sama.... A... zrobimy tak... jak wtedy na polanie.....? top było takie miłe...-powiedzem bardzo niepewnie.

- chesz bym cię pocałował ?
Spytałem łagodnie patrząc na chłopaka, widząc zę skończył jeść odłożyłem opakowanie na bok.

Zarumieniłem się bardzo mocno myślac o tym
-Tak... właśnie tak... po...pocałować.....

Uśmiechnął się, chwyciłem delikatnie jego podbródek by spojrzał mi w oczy, powoli przysnąłem siędo niego i pocałowałem go czule w usta.

Przymknąłem lekko oczy oruszając bardzo nie pewnie wargi. Zarzucilem mu ręce na szyje delikatnie. Starałem się oddać swojemu instyktowi tóry wiele nie pomagał. Byłem juz nagi.... Nie wiem czemu ale było to strasznie krępujace

Cieszyłem się ,że chłopak próbuje oddawać pocałunki, wsunąłem ręce pod ręcznik i zaczęłem jedną ręka robić kółka wokól jego sutka, ciekawy na ile może sobie pozwolić przy chłopaku,zwłascze,że jest nagi. Całował go nadał delikatnie .

wtedy jęknąłem ściskajac powieki. Delikatnie wbiłem pazurki w jego kark oczywiscie nie złoty bo bym go zamroził... Nie chciałem tego robić. Nie przerywalem pocałunku... nie chce zawiesć Tsuny-samy.... Niech dotyka... jego dotych był bardzo przyjemny... krępujący i przyjemny dotyk.

Scinąlem delikatnie jeden sutek chłopaka, odsunąłem się od jego ust i zacząłem całować jego szyję zostawiając w miarę chłodne pocałunki, bo chłopak nie lubi ciepła.
- mam przestać ?
Spytałem łągodnie robiąc malinkę na jego szyji.

-n...nie..... Nie przerywaj Tsuna-sama... -wyszeptałem z ciągle zamknietymi oczkami. Bardzo mocno sie zawstydziłem. nIe rozumiałem dlaczego tak to na mnie działa. Chciałem sie gdześ schować.. szczególnie zawstydzony pyszczek.
-Tsuna...sama,... co pan ro...robi....? -wpytałem jak by automatycznie odchylajac łepek