Pokój szósty

-nic się nie stało, ślicznie ci wyszło
Uśmiechnał sie i cmoknąl chłopaka w policzek swoimi ciepłymi ustami, tak by nie zamarzły. Wyszedł z pokoju po chwili i zaczął się rozpakowywać.

Były bardzo ciepłe... jego dotyk był bardzo mily... Drzwi do łazienki były otwarte wiec widzałem ze się rozpakowywuje. Zajałem się tą figurką Tsuny samy w długim płaszczu i ubraniach typowo dla magach w staych czasach. Uśmiechalem się delikatnie patrząc jak dokończyłem detaole

Chodził po pokoju i rozpakowaywał się w spokoju, skońyczł w niecałe 10 minut, wziął siatke i wszedł do łazienki, widząc dokończoną swoją postać uśmiechnął się.
- Nieźle ci wyszło
pochwalił chłopaka cmokając po raz kolejny w policzek i zacząl wypakowywać: mydło, szampon itp rzeczy na pułki w łązience.

mocno poczewieniałem jak znów pocałował. Wtedy olorzyłem figurkę i zaczałem dokańczać figurkę starego mistrza zaklinaczy. Irwing... jedyny chyba który naprawde mnie tam chciał. Usmiechałem sie ciepło jak zdobiłem figurkę

Zachichotał widząc rumieńce, "słodki jak na smoka" pomyślal odkładajac rzeczy na półkę, kiedy skończył, przybliżył się blisko do chłopaka patrząc mu za ramię.
- a to kto ?
spytał ciekawy mówiąc blisko ucha chłopaka

-Irwing... mistrz zaklinaczy w kręgu w którym mieszkałem... Uratował mnie... magowie chcieli zobaczyc moja smoczą formę... jednak ja boje się zmieniać... boje się wychodzić na dwór... wyciągneli mnie siłą i zepchneli z urwiska... gdyby nie on nie żyłbym już... -wyszeptałem robiąc rysy pokazujace ze ma brode dosc długą. Długa sukna typowa dla zaklinacza i kaptur.

-Rozumiem, jeżeli cchesz mogę ci pomóc w lataniu jak chcesz
Uśmiechnąl sie łagodnie
- mimo,że smokiem nie jestem czytałem bardzo dużo o smokach
Spojrzał zaciekawiony na figurke.Faktycznie wiglądał jak mędrzec z tą brodą i kapturem.

-Ale ja sie boje... nie chce wychodzić... Jak sie zgubię....? - skończyłem ta figurę i zająłem się winny
-Ta zaklinaczka też była miła... Pomagala mi i dzięki niej mogłem pobyć troche z innymi magami. Miała żywioł ognia więc ogrzewała okolice i ewentułalnie zamrozone przeze mie rzeczy... Lubiłem ją...-to była akurat młoda dziewczyna o bardzo delikatnych dłoniach, gługich włosach w sukni do ziemi

- pomogę ci nie bój się
uśmiechnąl się przyjacielsko do chłopaka.
-Cieszę się, że miałeś przyjaciół
Odsunąl się od chłopaka,bo poczuł zimny dreszcz na ciele.

-byli bardzej nauczycielami.. Nie przyjaźniłem sie z nikim... Właściwe winny traktowałem jak matkę która mnie nie chciała... A Irwinga jak dzidka badz wuja... -uśmiechnałem sie lekko.

Lekko posmutniał
- To pewnie,dlatego ,że nie kontrolujesz śniego, ale to oczywiście moja tylko teoria
podniósł ręce w geście obrony patrząc na chłopaka.

-możliwe... al;e pogodziłem się z tym.... Wiesz nigdy bym nie był pokazany innym magom tyle że zaczałem mieć koszmary... widzałem ludzi bez twarzy... Wynikało to z tego ze mózg nie znał innych twarzy niż winny i Irwnga... Magów było wiele wiec nowe twarze i koszmary znikneły...

-Rozumiem
uśmiechnąl siędo chłopaka.
- to co może spróbujesz wyjść na dwór RAZEM ze mną , co ty na to ?
Uśmiechnąl się przyjaźnie do chłopaka.

-Mogę sprubować... jednak pod jednym warunkiem.. kiedy poproszę wrucimy tutaj dobrze....? -spujrzałem na niego z nadzeja. Wzialęm figurki w łapki. Powolnym krokiem poszedłem do pokoju. Postawiłem na półce trzy figurki i uśmiechnałem sie lekko. Mam kolejna osobe do kolecji....

- oczywiście
Uśmiechnał się i wuyszedł za chłopakiem do pokoju, usiadł na łóżku i spojrzał na Dio.
- Chceszsię jakoś ubrać czy możemy iść od razu ?
Spytał ciekawy

-mozemy isć.... -powiedzałem lekko przerazony. Nie pewno wstałem. Nie mogę zawiesć i sprawiać trudności Tsunie. Spuściłem łepek podchodząc do arcymaga. Wyciągnałem łapkę do niego. Zeby trzymał.... boje się...

- Dobrze
Uśmiechnąl się, sam zarzucił peleryne z napisem magicznym "Arcymag", uśmiechnąl się lekko widząc dłoń chłopaka ujął jego dłoń i wyszedł z pokoju

z/t

Wszedł do pokoju niosąc Dio niczym księżniczkę na rękach, otwierając drzwi jak zawsze dopomógł sobie magią. Wszedł do pokoju i posadził delikatnie chłopaka na łóżku, uśmiechnął sie do niego.
- niedługo wracam
Wstał od łóżka i zdjął peleryne odkładając ją na wieszak w szafie. odwrócił się do chłopaka .
- jakie chcesz lody ?

Patrzyłem na arcymaga cały czas. Wcześniej ciagle trzymałem się jego uibranka. Zastanowiłem się jak zadał mi owo pytanie
-Hm... sam nie wiem.... może.... może... czekoladowe jak twoje usta... -to ostatnie mi się wymkneło! Do tego zwruciłem się do Tsuny-samy na TY!! Od razu sie spaliłem ze wstydu. Matko.... Złapałem za pudiszkę i sie w niej dosłownie schowałem

Zdziwił się na słowa chłopaka nie spodziewał się takiej odpowiedzi
- Czekoladowe jak moje usta ?
Powtórzył za chłopakiem,podszedł do chłopaka i kucnął obok niego. Pogłaskał go po plecach.
- Ne Dio naprawde myślisz,żę moje usta śa takie...dobre ?
Spytał się łągodnie patrząc na włosy chłopaka, naprawdę ciekawiło go zdanie chłopaka na temat jego ust i smaku również.

-m... tak Tsuna-sama..... Sa bardzo dobre.... ciepłe i miłe...-splonąłem jeszcze bardzej rumieńcem o ile to możliwe. wtuliłem sie bardzej w poduche. Mowienie o takich rzeczach było bardzo krępujace sam nie wiem czemu.

Uśmiechnął się zadowlony do chłopaka
-cieszę się ,że tak mówisz
Pogłaskałem cłopaka czule po włosach.Wstałem od łóżka i skierowałem się w stronę drzwi
- ide po lody
oznajmiłem wychodząc z pokoju

z/t

Jak wyszedł podniosłem się do siadu. Przez te rumieńce i szybie bicie serce strasznie się zgrzałem i teraz kiepsko się czułem. Zacząłem się rozbierać i polazłem do łazienki. tam wszedłem do wanny i nalałem lodowatej wody. Było mi tak dobrze że zasnąłem w wodzie a łepek zwisał i do tyłu. Teraz spałem spokojnie całkiem nagi w wodzie bez piany

Po około , no nie wiem dziesięciu minutach wróciłem i jedząc loda po drodzę ubrudziłem sobie nim ręke,która się kleiła, lody dla Dio postawił na komodzie a sam poszedłem do łązienki by umyć ręce. Widząc Dio uśmiechnąl się, lecz widząc,że jest nagi zakaszlał zakłopotany i zaczął myć ręce kiedy skończył podszedł do chłopaka i deliaktnie nim potrząsnął.
-Dio obudź się

Raczej trudno myć się w ubraniach ne? Kiedy mną potrząsano zamruczałem niezadowolony.
-Tsuna-sama... Delikatniej... To... To boli... -Odnosiło się do mojego aktułalnego snu.