Wodny pokój nr 1.

Gdy maluch kichnął i mnie osmarkał chwilowo zesztywniałem. Zamknąłem oczy i przełknąłem ciężko ślinę. Westchnąłem cicho i odsunąłem się od chłopaków patrząc na jakże piękne gluty zdobiące moją koszulkę. Zielone, lepkie i Bóg jeden wie jakie jeszcze. Skrzywiłem się mierząc wzrokiem swoje zasmarkane ubrania. Wzdrygnąłem się z odrazą i spojrzałem na malucha.
-Na zdrowie.
Powiedziałem i cicho się zaśmiałem. Pogłaskałem Umine po główce i podniosłem się z łóżka podchodząc do szafy po czystą koszulkę. Wziąłem do ręki czyste ubranie i wyszedłem do łazienki krzywiąc się mocno. Złapałem za krawędź koszulki zdejmując ją tak by się nie ubrudzić.. Jednak los chciał żebym się umazał tymi glutami. Dobra. Zniosę wszystko, ale smarki na twarzy i to w dodatku cudze to nic fajnego. Uhgr. Paskudztwo. Zwinąłem koszulkę w kulkę i rzuciłem nią w róg łazienki podbiegając do umywalki by umyć twarz. Nigdy więcej takich wpadek. Czym ja sobie na to zasłużyłem.? Westchnąłem ciężko i sięgnąłem po ręcznik by wytrzeć twarz. Ruszyłem w kierunku czystej koszulki z delikatnym uśmiechem na ustach. No cóż. Wypadki się zdarzają..prawda.? Zacząłem mamrotać coś cicho pod nosem wywalając się po drodze do ubrań. Podniosłem się z ziemi i spojrzałem na przeszkodę stojącą mi na drodze. Pech w tym, że jej tam nie było. Spojrzałem na podłogę i podniosłem się do pionu odskakując jak oparzony. Etto.. Poślizgnąłem się na smarkach Umine.... Przeklnąłem cicho pod nosem i założyłem koszulkę wycierając podłogę. Warknąłem cicho pod nosem i wróciłem do pokoju po spodnie widząc w lustrze, że cały tyłek mam umazany smarkami.

Nie mogłem się powstrzymać i zacząłem się śmiać. Kiedy nieco się opanowałem sięgnąłem z szafki chusteczki i wytarłem małemu noska.
-A ty go tak po tym nosku całowałeś- zaśmiałem się i patrzyłem jak idzie do łazienki. Spojrzałem na synka.
-Nie wolno odsmarkiwać tatusia- zaśmiałem się. A miało to brzmieć tak poważnie. No nic trudno. Po chwili usłyszałem jakiś huk. Podniosłem się z małym na ręku i już chciałem wejść do łazienki kiedy nagle wyszedł z niej Jav.
-Nic ci się nie stało? Co to za huk?- spytałem, a po chwili spojrzałem na jego tyłek. Znów wybuchnąłem śmiechem płacząc lekko z rozbawienia. Wolną ręką wytarłem łzy.
-Przepraszam Jav, ale to śmieszne jak cholera- powiedziałem starając się złapać oddech. Aż mnie brzuch rozbolał. Podszedłem do niego i miałem go pocałować w polik, ale zatrzymałem się i spojrzałem na na niego.
-Twarzy nie miałeś usmarkanej co?- spytałem się uśmiechając szeroko.

Mruczałem coś pod nosem nurkując w szafie po jakieś spodnie. Wyciąbnąłem czyste ciuchy i spojrzałem na Umiko. Westchnąłem ciężko i opuściłem ręce wzdłuż ciała w geście bezradności.
-Wiesz.. Radziłbym ci nie zbliżać się do mnie po takich przeżyciach. Zastanawiam się czy jest takie miejsce gdzie te smarki nie dotarły.
Zaśmiałem się wesoło i odwróciłem w stronę malucha. Uśmiechnąłem się do niego i pogłaskałem po włoskach.
-To ja zaraz wracam.
Westchnąłem uśmiechając się lekko. Wziąłem ciuchy i wróciłem do łazienki zamykając za sobą drzwi. Spojrzałem na odbicie swojego tyłka w lustrze i parsknąłem śmiechem. Westchnąłem ponownie i rozpiąłem spodnie schylając się by je zdjąć. Do moich uszu nagle dobiegł niepokojący dźwięk. Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem w kierunku lustra wyglądając z pomiędzy kolan. Otworzyłem szeroko oczy i gwałtownie się wyprostowałem łapiąc się za tyłek w miejscu gdzie rozdarły mi się bokserki. Kto jak kto, ale takich przeżyć to jeszcze chyba nikt nie miał. Rozejrzałem się po łazience w poszukiwaniu czegoś czym mógłbym się wspomóc. Spojrzałem w kierunku umywalki i westchnąłem zrezygnowany. Po chwili znów wyszedłem z łazienki i wszedłem do pokoju tym razem kierując się po bieliznę przechodząc po pomieszczeniu z ręcznikiem na biodrach. Jeszcze by brakowało tego by Umine nabawił się jakichś fobi przez mój tyłek.

Zaśmiałem się i odsunąłem od niego.
-W takim razie nie ryzykuję- zaśmiałem się. Po chwili znów zniknął w łazience, a ja uśmiechnąłem się do syna, którego nadal trzymałem na rękach.
-Widzisz, tatuś ma dzisiaj pecha- zaśmiałem się. Po chwili Jav znowu wyszedł z łazienki, ale w samym ręczniku. Zaśmiałem się.
-Co tym razem?- spytałem patrząc na niego.

Spojrzałem na ukochanego i westchnąłem głośno.
-Wolisz nie wiedzieć.
Zaśmiałem się wesoło i poprawiłem ręcznik. Jeszcze by mi brakowało gdyby i ten spadł. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem różowe bokserki. Co prawda naturalnie były białe jednak jednaczerwona skarpetka wystarczy by wszystko zafarbowało. Z resztą... Kto nosi czerwone skarpetki ?! No ja się pytam, bo do mnie napewno nie należała. Nie ważne zostawmy to. Wróciłem spowrotem do łazienki ubierając bieliznę. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i jęknąłem cicho stojąc na środku w samych bokserkach.
-Do jasnej cholery jak można zgubić spodnie.?!
Mruknąłem cicho pod nosem rozglądając się po pomieszczeniu.

Za każdym razem kiedy tatuś wychodził Umine uśmiechał się do niego wesoło kładaąc się ne brzuszku bo tak mu było wygodniej obserwować tatusia jak chodził w tą i spowrotem.Słysząc jak mamusia go przytula uśmiechnął się i jedną rączką poklepał brzuszek mamusi zaś drugą pokazał na tatusia.
- tata ci-a-pa
Powiedział sylabowo,zaśmiał się wesoło i wtulił sie w mamusie.Zastanawaiał się w duchu jak jego tatuś na to zareaguje mimio,że miał niecały roczek to gadane miał już dobrze,mimo,że faktycznie ostatnio mało sie odzywał by rodzice nie byl za bardzo zdziwieni jego słowami jednak teraz nie mógł się powstrzymać by to powiedzieć.Swoimi małymi rączkami wtulił się w mamsie dość mocno by tatuś mu nie zrobił nieczego złego.

Po znalezieniu spodni założyłem je i wreszcie wyszedłem z łazienki. Słysząc słowa malca przystanąłem w miejscu i spojrzałem na malucha.
- ''tata ciapa'' ?
Spytałem czy abym się nie przesłyszał. Podszedłem do Umi'ch i uśmiechnąłem się lekko po czym pocałowałem synka w policzek. Pogłaskałem Umine rozbawiony sytuacją.
-Od kiedy ty taki rozgadany jesteś.?
Spytałem malca łaskocząc go po boku samemu śmiejąc się wesoło po ostatnich dość przykrych wydarzeniach. Przykrych dla mnie...bo dla innych to raczej komiczne było.

Uśmiechnął się wesoło do tatusia, kiedy tatuś zacząl go łaskotać zaśmiał sie wesoło, kiey się uspokoił spojrzał na tatusia.
-od palu dli
Powiedział sepleniąc do tatusia,uśmiechnął się wesoło pokazując dwa górne i dolne ząbki.

Zaskoczony otworzyłem szerzej oczy i pogłeskałem malucha po główce obejmując Umi'ch. Spojrzałem na ukochanego, a potem na króliczkowate ząbki synka.
-Jak te dzieci szybko dorastają.
Zaśmiałem się cicho przyglądając się malcowi zerkając na Umiko.

Uśmiechnąłem się widząc to wszystko. Wtuliłem się w Java i cmoknąłem w polik najpierw jednego, a potem drugiego.
-Jest hybrydą, a więc nic dziwnego, że rozwija się szybciej niż ludzkie dziecko- powiedziałem spokojnie uśmiechając się.

- plawda plawda
Przytaknął mamusi śmiejąc się cicho pod nose,. Spojrzał na mamę a potem na tatę uśmiechajac się i wciągnął rączki w stronę Fufu lecz go nie dosięgać, zaczął się wiercić na rękach mamy by dosiegnąć misia.

Uśmiechnąłem się delikatnie kiedy syn mi perzytaknął. Zerknem jak stara się podnieść misia.
-Umine nie wierć się bo niechcący mi spadniesz- powiedziałem i odsunąłem się lekko od Java po czym trzymając mocno malca sięgnąłem mu zabawkę. Podałem mu misia i cmoknąłem go w polik.

- pśeplasiam
Powiedział cicho opuszczając głowę,lecz kiedy dostał misia od mamusi przytulił go mocno do siebie a potem oparł si o mamusię wygodnie,ziewnąl głosno i zamknal oczy, piątkami zaczał przecierac sennie oczy.

Trzymałem mocno malca aby ten nie spadł. Spojrzałem na niego kiedy ziewnął.
-Chcesz spać kochanie?- spytałem patrząc na niego.

- tjak
Szepnął cicho do mamusi i spojrzał na nią sennym wzrokiem po chwili znowu przeceirajac oczy.
- mlecka
Szepnął cicho i delikatnie poklepał klatkę mamusi po chwili podwinął mu koszulkę i zassał sie dość mocno na jednym z suttku podgryzajac go.

Słysząc słowa malca odwróciłem się w poszukiwaniu butelki. Wielki był mój szok kiedy malec podwinął moją koszulkę i zassał się na moim sutku.
-Umine co ty robisz?- spytałem zdziwiony i mimowolnie jęknąłem cicho.

Słysząc słowa mamy automatycznie mocniej zassał się na sutku mamy i zaczałgo podgryzac dwoma ząbkami górnymi i dolnymi domagajac się mleka.

Spojrzałem na niego zdziwiony.
-Umine nie ma mleka- jęknąłem cicho. Kurde no, czemu ja muszę mieć takie wrażliwe sutki?

Mimo słów mamy Umine zaczął łkać cicho i nadal ssał sutek mamy domagajac sie mleka którego nie było.Rączką zaczął klepac delikatnie mamę po klatce.

Mimowolnie jęczałem cicho.
-Umine...- powiedział cicho. Nie wiedział co ma robić, a malec nie chciał odpuścić.

Kiedy poczuł w ustach ciepłe mleko ,które poleciało z sutka mamusi zaczął pić łapczywie a rączki zacisnął na jego koszulce,z oczu Umine poleiało parę pojedyńczych łez jednak im dalej pił tym bardziej zaczynał być śpiący a jego oczy same się zamykały.

Starałem się delikatnie odsunąć od siebie malca.
-Skarbie zrozum, że nie ma mleczka- starałem się przetłumaczyć synkowi, ale ten uparcie ssał dalej. Westchnąłem i chciałem pewnym ruchem oderwać go od swojego sutka kiedy nagle usłyszałem charakterystyczne 'ciumkanie'. Spojrzałem na malca myśląc, że tylko udaje, ale słysząc jak coś połyka zamrugałem zdezorientowany. Ja mam w piersiach mleko?! Dziwne już było to, że zaszedłem w ciążę, ale mleko w piersiach!? Czyżbym powoli zamieniał się w kobietę? Jeszcze trochę, a cycki mi urosną. Zastanawiam się tylko gdzie to mleko się mieści...ale zignoruję to. Zerknąłem na Java posyłając mu spojrzenie mówiące 'czy to się dzieje na prawdę?'. Westchnąłem i usiadłem z małym na łóżku. Ułożyłem go na swoich kolanach nie przeszkadzając w jedzeniu. Objąłem go delikatnie głaszcząc go po główce. Westchnąłem cicho. No cóż dziś dowiedziałem się, że mogę karmić syna piersią...

Kiedy się napił od mleka mamy odsunal się i zamknął oczy ziewając głośno, rączkami zaczął sszukąc pieluszki którą mama mu zawsze dawała do spania, mimo jednak senności rączkami zacząl przecierać oczy sennie.

Przyglądałem się malcowi uważnie patrząc jak ssie. Co jakiś czas krzywiłem się lekko bo malec gryzł je czasem. Kiedy oderwał się i ziewnął ucałowałem go w polik. Podniosłem się z malcem na rękach i położyłem go do łóżeczka. Poprawiłem mu podusię, dałem do ręki misia i przykryłem go puszystym kocykiem i cmoknąłem go w główkę. Odszedłem od łóżeczka i spojrzałem na mój czerwony od gryzienia sutek. Westchnąłem i opuściłem bluzkę przez, którą odznaczały się nabrzmiałe sutki.

Kiedy został położony do łóżeczka przytulił Fufu do siebie oraz niewielkiej wielkości kocyk po niecałej minucie zasnął zmeczony ssając smoczek którego dostał od mamusi.