Pokój Trzeci

Na ścianach jest piękną mozajkę, jasno-brązowa farba z ciemno brązową , na ścianie tworzy piękne znaki magiczne, każda osoba magiczna może przeczytać słowa "Magia istnieje wystarczy uwierzyć". Wchodząc do pokoju po prawej stronie stoi duża szafa, spokojnie wpakują się do niej dwie osoby. Po prawej i lewej stronie stoją dwa łóżka jednoosobowe. Nad łóżkami wiszą pólki na książki, obok łóżka jest mała szafka. Na ziemi jest duży czarno-czerwony puchaty dywan.Obok lewego łóżka są drzwi do łazienki gdzie jest wanna dwuosobowa, prysznic, umywalka i oczywiście ubikacja.

~Vel Allea
~

Wszedłem do pokoju i rzuciłem bagaże obok szafy, a następnie podszedłem do okna i otworzyłem ja na oścież. Potem wróciłem do szafy i zacząłem się rozpakowywać. Trochę mi to zajęło, gdy już wszystko było tam gdzie być powinno uśmiechnąłem się z zadowoleniem. Zamknąłem drzwi od szafy i znowu podszedłem do okna, po czym usiadłem na parapecie oglądając widoki. Zmrużyłem oczy, jak dla mnie było trochę za jasno, choć nie będę narzekać, bo i tak jest nieźle. Przynajmniej słońce nie nawala po oczach. Zamruczałem cicho przeciągając się, a następnie zamknąłem oczy i wygodniej oparłem się o ścianę za moimi plecami.

Droga zajęła mi dobre 4 godziny a na dodatek zgubiłem się . Mimo ,że dostałem mapkę od Tsuny i tak się zgubiłem.W końcu znalazłem pokój odpowiadający zaznaczonemu krzyżykowi na kartce. Zadowolony ale za razem zmęczony długą podróżą wszedłem do środku. Pociągnął za sobą sporą walizkę z flagami i oznaczeniami lotniczymi z całego świata.Przeciągając się zauważyłem kogoś w pokoju....pam pam pam....czyżby będzie musiał z kimś mieszkać?
-Witam-powiedziałem cicho widząc ,że jest możliwość iż ów człowiek śpi albo nie żyje rozglądnąłem się po pokoju i postawiłem walizkę obok wolnego łóżka. Po chwili zerknąłem w stronę szafy i podszedłem do niej po chwili rozpakowując się i związując włosy w kucyka.

Gdy usłyszałem ciche skrzypienie drzwi domyśliłem się, że zapewnie przybył właśnie mój współlokator. Nie trudziłem się jednak otwieraniem oczu, bo i po co? Zamiast tego nadal opierałem się o ścianę i rozkoszowałem promieniami słońca padającymi na moją twarz. Cóż zapewne siedziałbym tak kilka godzin, ale okazało się, że przybyła niedawno osoba postanowiła się przywitać. Pewnie bym nawet tego nie usłyszał gdyby nie mój wyczulony słuch.
-Witam.-powtórzyłem jego słowa i otworzyłem oczy, by następnie przenieść spojrzenie moich zielonych oczu na blondwłosego mężczyznę.

Uśmiechnąłem się do chłopaka na słowa tak proste. Nucąc coś cicho zacząłem rozpakowywać się do szafy. Nawet nie zauważyłem kiedy pojawił się mój ogon który teraz radośnie majtał się kiedy układałem ubrania. Właściwie dobrze było by znać chociaż imię osoby z którą będzie się mieszkać.
-Jestem Minoru a ty?-zerknąłem w jego stronę ciekawy odpowiedzi.

Wstałem z parapetu i przeciągnąłem się. Dopiero po chili dotarło do mnie, że coś się w jego wyglądzie zmieniło. Spojrzałem na ogon, którym machał w każdą możliwą stronę.
-Erin.-rzuciłem krótko, po czym podszedłem do szafki na której zostawiłem kilka niezbędnych rzeczy i włożywszy je do kieszeni skierowałem się do wyjścia.
-Miło było poznać, ale chwilowo uciekam.-powiedziałem i wyszedłem. Po zamknięciu drzwi ruszyłem przed siebie w kierunku wyjścia z budynku.

*Kartka na drzwiach* z powodu spraw osobistych Erin zostaje przydzielony do innego pokoju.

Wszedł do pokoju rozglądając się widząc minoru uśmiechnął się
-Cześć minoru
Wszedł do pokoju i podszedł do chłopaka.

Usłyszał pukanie, obejrzał się za siebie i ozbaczył dostawce od paczek, fakt nawet tutaj dostajemy paczki.
-Paczka dla arcy maga tsuny
Oznajmił dostawca,pokazał papierek do podpisania, tsu zdiziwony podpisał to, mężczyzna odeszedł a tsu wyszedł za nim,
-narazie minoru zobaczymy sie kiedy indziej
oznajmil wychodzac z pokoju

z/t

Ucieszyłem się kiedy zobaczyłem Tsune chciałem go przytulić ale przeszkodziło nam pukanie.
-Ta jasne- mruknąłem cicho kiedy wychodził. Jakoś czułem się samotny z kartki widniejącej na drzwiach nie będę mieć współlokatora szkoda nie lubiłem siedzieć sam...No ale cóż poradzę.Nudząc się położyłem się na łóżku i zasnąłem.

Po krótkich poszukiwaniach mały granatowoskóry chłopak odnalazł właściwe drzwi na piętrze. Dwie, wielkie walizy jakie za sobą przytaszczył, zdawały się nie bardzo mu ciążyć. Na chwilę postawił je na podłodze, aby móc wyjąć klucz, otworzyć nim pokój... Jednak okazało się, że nie było zamknięte. Czyżby miał już jakiegoś współlokatora? Jakoś ta myśl nie specjalnie cieszyła. Cenił bardzo prywatność przez swój nieufny charakter. Cóż, najwyżej będzie zmuszony pokazać osobie, z którą dzieli pokój gdzie jej miejsce (a na pewno będzie ono z dala od rzeczy Vel'a!). Srebrnowłosy był już w środku pomieszczenia. Nie zwracał uwagi na wystrój, tak samo jak na śpiącą osobę na jednym z łóżek. Tylko ogarnął wzrokiem wnętrze i rozmieszczenie mebli. Odstawił swe obszerne walizy tuż przy wezgłowiu swego posłania. Okrycie wierzchnie półdemon zdjął z siebie, odłożył łaznie złożone na szafkę.

Zanim Vel wyszedł do łazienki, przezornie ukrył swoje bagaże pod łóżkiem. Aktualnie brał już odświeżający po podróży prysznic.

Po około piętnastu minutach, umyty i ubrany wyszedł z łazienki. Spojrzał na współlokatora, a widząc, że ten nadal śpi, postanowił po cichu ulotnić się z pokoju.

[z/t]

Wstałem przeciągając się lubiłem pospać. Wstałem z łóżka ziewając i drapiąc się po kroczu, rozejrzałem się po pokoju jakoś wszystko było na miejscu....Nie! wróć coś się zmieniło jakieś bagaże...
-Ahaaa czyli mam mieć współlokatora.-sądząc po bagażu pewnie był to jakiś chłopaczek. Jakoś nie cieszyło mnie to ,że będę mieć współlokatora no ale skoro Tsu tak zadecydował nie ma co się kłócić. Podszedłem do szafy i zabrałem z niej ciepłą bluzę.Po chwili związałem włosy i wyszedłem.





[z/t]

Wrócił z Minoru do pokoju. Wcześniej nie był pewny tego, czy jest on jego współlokatorem, ponieważ gdy ten spał, chłopak nie widział tak dokładnie jego twarzy. No cóż. Weszli razem do pokoju. Vel od razu podszedł do jednej ze swych waliz i wyjął parę ubrań: czarną luźną koszulkę oraz krótkie spodenki. Wziął te rzeczy, a potem poszedł do łazienki.

Wróciłem z nim do pokoju....czekaj chwilę to był mój pokój....zerknąłem na to co robi...on był moim współlokatorem...miło tak na dzień dobry się ośmieszyć bo zgubiło się w lesie. Westchnąłem cicho sądząc jakim to jestem idiotą skoro wybrałem się do lasu bez Tsuny. Usiadłem na łóżku swoim łóżku i wyciągnąłem z torby nowego laptopa. Położyłem go sobie na kolanach i zacząłem coś pisać.

Już po chwili wrócił czysty oraz ubrany w przyniesione ze sobą rzeczy. Jakby nigdy nic wszedł na swoje łóżko. Wyciągnął z walizy jakiś mały sztylet i ukradkiem ukrył go pod poduszką. Zawsze tak robił, z czystego przyzwyczajenia za czasów wojska. Vel położył się spokojnie na łóżku, przykrył kołdrą i patrzył z lekkim znudzeniem na to, co robił Minoru.

W pewnej chwili w pokoju rozległ się dzwonek telefonu mojego telefonu...ale kto w cholerę dzwonił o tej porze. Podniosłem telefon szafki i zobaczyłem kto dzwoni. Widząc numer odłożyłem laptopa i zamknąłem się po chwili w łazience.
-Mówiłem ci ,że nie...raz to nie znaczy ,że już cię kocham a poza tym sam się zgodziłeś-powiedziałem do telefonu opierając się o ścianę w łazience. Osoba w słuchawce była naprawdę marudna...
-Nie i koniec żegnam~~-powiedziałem ze poirytowaniem i zakończyłem rozmowę. Schowałem telefon do kieszeni wyciszając go wróciłem do pokoju jak gdyby nic i znowu zacząłem coś pisać...

Niestety Vel słyszał wszystko, co do joty, a przynajmniej część Minoru.
- Czyżby kochanek? - zapytał jakby nigdy nic. No co? Miał zbyt czuły słuch i tyle. Poza tym przecież mężczyzna nie musiał mu odpowiedzieć.

Zerknąłem na niego znad laptopa. W prawdzie to od teraz mój współlokator więc raczej nie będę ukrywał szczególnie niektórych rzeczy.
-Nie tylko chwilowa pożywka.Jestem Inkubem jakoś muszę jeść-mruknąłem cicho a za raz po chwili wyłonił się mój ogonek który majtał się teraz lekko po łóżku. Jakoś nie przejmowałem się ogonem bo go lubiłem.

Uniósł brew z lekkim zaintrygowaniem.
- Inkub z ogonem? Dość niecodzienne. - stwierdziłem.
Uśmiechnąłem się lekko do siebie.
- Sporo nieporozumień musi Pan mieć z osobami, którymi się żywi. - powiedział. Zamyślił się chwilę.
- Ja z góry komunikuję, iż nie mam zamiaru Pana dokarmiać. I radzę o tym pamiętać, bo wykastruję. - dodał niby spokojnie ostatnie zdanie, lecz z ostrzegawczym błyskiem w oku.

Zdziwiłem się słysząc go.
-Inkuby posiadają ogony ale je ukrywają. Zależy od Inkuba czy chce pokazywać ogon czy nie-mruknąłem cicho pisząc coś dalej. Parsknąłem śmiechem słysząc go ja je żywić?A to dobre.
-Nawet nie jesteś w moim typie a poza tym wolę jak mnie karmią a nie jak ja ich.Jeśli wiesz o co mi chodzi -uśmiechnąłem się do tego dzieciaka. Widać było ,że chyba raczej nie wiedział zbytnio o Inkubach. Może to jeden z tych co uważają nas za wampiry niż za demony jakimi jesteśmy.

To prawda, Vel nie wiedział zbyt dużo o Inkubach, jednak wolał być ostrożny. Nawet mimo zapewnień demona.
- Wolę, żeby wszystko było jasne. Tak czy inaczej mi to pasuje. Nie wchodźmy sobie w drogę, a wspólne mieszkanie nie będzie aż tak uciążliwe. - powiedział spokojnie, wzruszając ramionami i zamykając oczy.

Zerknąłem na niego z uśmieszkiem. Taki mały a taki upierdliwy pomyślałem sobie słysząc go.
-Ta jasne. Zrobię rozpiskę korzystania z toalety bo co jak co ale muszę dbać o włosy oraz cerę-powiedziałem pisząc coś na komputerem. Po chwili wyciągnąłem notatnik z rysunkami...takie ciekawe rysunki przeciwstawiające różne pozy Kamasutry. Czymś musiałem się zając jadąc tutaj. Zapisałem na czystej kartce kto kiedy sprząta pokój i kto ma łazienkę dla siebie. Wstałem i przypiąłem ją taśmą na ścianę obok drzwi do łazienki. Mój ogon majtał się na strony radośnie...

Obserwował, gdy tamten najpierw bazgrał coś na kartce, a potem przykleił ją do ściany. Chłopak lekko i krótko uśmiechnął się na to.
- Niech Pan dopisze tam jeszcze, że każdy sprząta za sobą. - powiedział lekko się krzywiąc na samą myśl, że ktoś dotykałby jego rzeczy.