Pokój czwarty

Na ścianach jest piękną mozajkę, jasno-brązowa farba z ciemno brązową , na ścianie tworzy piękne znaki magiczne, każda osoba magiczna może przeczytać słowa "Magia istnieje wystarczy uwierzyć". Wchodząc do pokoju po prawej stronie stoi duża szafa, spokojnie wpakują się do niej dwie osoby. Po prawej i lewej stronie stoją dwa łóżka jednoosobowe. Nad łóżkami wiszą pólki na książki, obok łóżka jest mała szafka. Na ziemi jest duży czarno-czerwony puchaty dywan.Obok lewego łóżka są drzwi do łazienki gdzie jest wanna dwuosobowa, prysznic, umywalka i oczywiście ubikacja.

~Nataniel
~Kastiel

Zirytowany długą podróżą w końcu znalazłem się u siebie w pokoju. Mieszkałem na drugim piętrze w pokoju czwartym. Od razu na wejściu postanowiłem zająć łóżko po prawej stronie toteż położyłem tam swoją torbę. Wziąłem czyste ubrania i poszedłem do łazienki wziąć prysznic.
Gdy już się umyłem stwierdziłem, że należałoby się rozpakować. Powoli, bez pośpiechu zacząłem wkładać ciuchy do szafy, książki układałem na półce, a kosmetyczkę zaniosłem do łazienki. Gdy skończyłem porządki położyłem się na łóżku. Nawet nie zorientowałem się kiedy zasnąłem.

Po drodze do pokoju spotkałem Nox'a. Nie wiedziałem skąd on się tu wziął w każdym bądź razie pogadałem z nim chwilę i zaproponowałem mu odwiedziny.
Gdy wszedłem do pokoju okazało się, że niczym się nie różnił od mojego poprzedniego nie licząc tego, że w jednym z łóżek spał brązowowłosy chłopak. Jednak zignorowałem tą wiadomość, wyjąłem z torby kosmetyczkę i ruszyłem do łazienki zrobić makijaż.

Obudził mnie czyjś oddech na mojej twarzy i ucisk na klatce piersiowej. Otworzyłem gwałtownie oczy. Na mojej piersi siedział czarny jak noc ptak, wlepiający we mnie swoje małe przenikliwe oczka. Nigdy nie przypuszczałem, że coś takiego kiedykolwiek mi się przydarzy. Szybko się podniosłem zrzucając ów stworzenie i spadając przy tym z łóżka.
- Co to ma być ?! Co to tutaj robi ?! Czyje to ?!-wykrzyczałem pokazując palcem na kruka.

Gdy skończyłem się malować usłuszałem łomot, a następnie krzyk mojego współlokatora. Zainteresowany wyszedłem z łazienki zastając brązowowłosego wydzierającego się na Omena.
- Co to ? Kruk, nie widać ? Jest mój i jest tu legalnie.-odparłem i automatycznie zdębiałem. On się do niego łasił !
Ta sytuacja trochę mnie poruszyła. Omen nie pozwalał się dotykać. Jedynymi ludźmi, których uważał za kogoś bliskiego byłem ja i mój przyjaciel gdyż to my się nim opiekowaliśmy od pisklęcia. Ale ten zniknął bez śladu kilka lat temu. Nieznajomy wstał. Spojrzałem w jego oczy i doznałem nagłego olśnienia. Wszędzie rozpoznam tą pogardę, która malowała się na jego twarzy.
-Nightmare ?-wyszeptałem z nadzieją w głosie.

Podczas gdy ja się wydzierałem ktoś wyszedł z łazienki, szybko wyjaśniając mi zaistniałą sytuację. Wszystko już było jasne, tylko dlaczego ten kruk się do mnie przytulał ?! W ekspresowym tempie wstałem i spojrzałem na chłopaka. Był ode mnie niższy o około piętnaście centymetrów, miał czarne włosy i szare oczy. Przez moment zdawało mi się jakbym go kiedyś widział. Skupiłem się i zacząłem nad tym myśleć. On też wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili u słyszałem pytanie.
-Yyy..kto to Night..-zamurowało mnie- Kastiel ? I.. i Omen ?-spojrzałem na ptaka. Podleciał do mnie, usiadł mi na ramieniu i zaczął się tulić. Nie wierzyłem ! To byli oni.

Gdy chłopak wymówił moje imię miałem pewność, że się nie myliłem. Nieźle poddenerwowany ruszyłem w jego stronę i z całej siły uderzyłem go z liścia w twarz. Ręka mnie zapiekła z bólu.
-Ty debilu !!! Czemu tak po prostu zniknąłeś ? Gdzie żeś się szlajał przez te wszystkie lata ?! Mogłeś mi chociaż wysłać sms-a, że nic ci nie jest i wszystko w porządku !!!
Gdy wyrzuciłem z siebie wszystko co mnie dręczyło, ulżyło mi. Zacząłem powoli się uspokajać oddychając głęboko. Wciąż patrzyłem na niego z zamiarem doczekania się wyjaśnień.

Gdy Kast w końcu przestał się drzeć spojrzałem na niego rozbawiony i ignorując ból pogładziłem go po policzku.
-A co, martwiłeś się o mnie ?
Uśmiechnąłem się z lekką drwiną. ~To on ma uczucia?~pomyślałem i parsknąłem śmiechem. Nachyliłem się ku niemu (bądź, co bądź był sporo niższy) i cmoknąłem go w czoło.

Strąciłem jego dłoń i strzeliłem mu kolejnego liścia tak, że moja dłoń odbiła mu się na policzku.
-Ale ty głupi jesteś-parsknąłem śmiechem, założyłem ręce na piersi i patrzyłem na niego-nie martwiłem się o ciebie tylko o pieniądze, które jesteś mi winien.-widząc nie ogar na jego twarzy zaśmiałem się cicho. Nie dziwiłem się, że nie wie o co chodzi...wymyśliłem to przed chwilą- Wisisz mi 100zł.-dodałem po chwili patrząc na jego reakcję. Połknął haczyk. ?

Znowu oberwałem. Potarłem obolały policzek i spojrzałem na chłopaka z pogardą w oczach. Słysząc, że jestem mu winien pieniądze parsknąłem śmiechem, patrząc na niego z drwiną. Podszedłem do niego i przerzuciłem go sobie przez ramię. Położyłem go na łóżku i usiadłem na nim okrakiem przytrzymując jego ręce nad głową. Jedną z dłoni włożyłem pod jego koszulkę, sunąc nią po jego płaskim brzuchu i po klatce piersiowej oraz zbliżyłem twarz do jego twarzy tak, że dzieliło nas tylko kilka milimetrów. Uśmiechnąłem się dyskretnie.
-I co teraz zrobisz ?
Wymruczałem mu do ucha.

Gdy przerzucił mnie przez ramie wzdrygnąłem się nieco bojąc się co on chce zrobić. Czując jego dłoń na swoim torsie spojrzałem zaskoczony na Nata. Co prawda od dawna mi się podobał, ale nie chciałem zaprzepaścić naszej przyjaźni, a teraz gdytak błądził ręką po moim brzu i klatce moje zmysły wariowały. Jego twarz tak blisko, oddech omiewający moje ucho, przyjemny dotyk na skórze. Nie wiedziałem co myśleć. Zacisnąłem powieki i nie odpowiadałem