Gdzieś musiałem się podziać, więc wolnym krokiem skierowałem się w stronę miasta. Do cukierni zwabiły mnie, jak nietrudno się domyślić, niezwykle kuszące zapachy. Niewiele się zastanawiając wszedłem do środka i od razu usiadłem przy stoliku tuż obok okna. Gdy podszedł do mnie kelner, zamówiłem jedynie Semifreddo z białej i ciemnej czekolady oraz kawę latte. Może i jestem z tych, co to 'jedzą i nie tyją', ale opychać się też nie lubię. Kiedy po krótkim czasie otrzymałem swoje zamówienie, nieśpiesznie zacząłem jeść deser, co jakiś czas zerkając na przechodniów na ulicy.