Wpadłem jak burza i podbiegłem wesoło do lady, gdzie zza szklanej szyby patrzyły na mnie kusząco kolorowe przysmaki.
-Proszę jedną gałkę miętowo-czekoladowych, jedną pistacjowych, jedną orzechową i niech pani nie siada kiedy pani skończy, ponieważ mój przyjaciel zaraz tu przybędzie. - Uśmiechnąłem się rozbrajająco do sprzedawczyni, i zamachałem ogonkiem. Kiedy dostałem zamówioną porcję zimnej rozkoszy dla podniebienia, przystanąłem sobie koło lady, czekając aż mój towarzysz mnie dogoni. Nie musiałem długo czekać.